"Bo istnieje coś takiego, co jest czymś więcej, czymś wartościowszym niż wiedza, rozum, ba, czymś cenniejszym niż dobro. Istnieje pewien rodzaj delikatności, który jest najwyższym osiągnięciem, na jakie człowiek może się zdobyć. Jest nim czułość, która jest niewidoczna, pozbawiona koloru i smaku, a przecież tak niezbędna. (...) to jest takt i delikatność, które (...) przypominają człowiekowi, ile jest człowieczeństwa w tym, co robi – dużo czy mało, co wolno, a co jest przesadą, co boli drugiego i co jest aż tak dobre, że stanie się naszym wrogiem ten, którego tym obdarzymy, a on nie potrafi okazać wdzięczności. To jest ta delikatność, która zna nie tylko stosowne słowa i właściwą intonację, lecz także czułość milczenia. Rzadko, ale spotyka się ludzi, którzy to potrafią, którzy dobro (...) wydestylowali i uszlachetnili, a swoją przyjaźnią lub sympatią nikomu nie sprawiają bólu, nie naprzykrzają się ciągłą gotowością zacieśniania znajomości i nigdy nie wypowiadają o jedno słowo za wiele ponad to, co potrafi znieść drugi człowiek, jakby mieli jakieś szczególne, subtelne narządy słuchu, w lot wychwytują to, co by mogło sprawić ból drugiemu człowiekowi. I zawsze potrafią zmienić temat. A wszystko to, co zagraża ludziom, słyszą tak przenikliwie jak radary, które postrzegają nieprzyjacielski samolot zbliżający się na wielkich wysokościach, pomiędzy chmurami. Takt i delikatność odbierają w sposób nadludzki. Tak, obie te właściwości są nadludzkie".

 

Sándor Márai "Księga ziół"


Reposted from hormeza via pchamtensyf